Biskupice 22
62-271
Gmina Kłecko
Woj. Wielkopolskie
Koronki i Róże Pracownia Cukiernicza
Dorota Koronka - Różewska
Co mi się upiekło?
Czasami zastanawiam się, dlaczego prowadzenie skrajnie małej działalności ma w TYCH czasach sens. Żyjemy przecież w dobie bogatej, kiedy wszystko jest na wyciągnięcie ręki, a gama usługodawców jest tak szeroka, że mikro firma oferująca bardzo maleńki zakres specjałów, mogąca przyjąć na jeden termin tylko kilka zamówień- zdaje się być "nie na dzisiejsze czasy".
Jadłam ostatnio kawałek ciasta z okolicznej bardzo znanej pracowni o trochę większym zakresie usług i możliwości logistycznych. Ciasto w porządku - smaczne, bardzo delikatne, miękkie. Biszkopt zdaje się być równie delikatny co krem. Na talerzu kilka gatunków ciasta. Wszystkie bogato przekładane: biszkopt-krem, biszkopt-krem itp.itd. Ciasto idealne - dziwnie przypominające mi kobietę idealną z okładki ( no nie gazety, bo to nie te czasy... ale no wiecie..) Owe kremy dla mnie "za bardzo kremowe", a biszkopt za bardzo miałki. Co ona plecie? Pomyślicie. Cóż. Jeśli mieliście w swoim życiu do czynienia z dobrym domowym ciastem - to zapewne wiecie o czym mówię. Nasze mamy nie piekły ciast składających się z biszkoptu i kremu. Nasze mamy piekły biszkopty przekładane konfiturą, kremem konkretnym - różnym od faktury biszkoptu. Nie rzadko wzbogaconym o bakalie, owoce - wyczuwalne tu przyjemne grudki, tu przyjemne soczyste kawałeczki, tu aksamit kremu, a tu kwaskowość wkładki z powideł.
Co roku piekę korę orzechową na święta. Dla Was, dla mnie. Zawsze przypominam sobie słowa jednego z Klientów, który nazwał to ciasto takim "innym niż wszystkie". Bo jest tylko delikatnie przekładane kremem, zawiera biszkopt z bakalii wyczuwalnych pod zębami, kawałki brzoskwiń i galaretkę. Tym czasem wszem i wobec panuje trend "ulepszania", a w zasadzie POLEPSZANIA - bo ciasto "musi" być gładkie, aksamitne i "rozpływające się w ustach". Naturalna nie "ulepszona" struktura uznana jest jako wada.. Zamiast naturalnych zmiennych faktur, wynikających z charakteru podstawowego wypieku - dodaje się ewentualnie jakąś ekstra chrupiącą warstwę - bo coś tam musi chrupać ( sama często słyszę to od Klientów ). No ale czy wszystkim o to chodzi? Czy wszystkim chodzi o to, by jedno z drugim było podobne, czy ten "ideał" wynikający z dodania czegoś nie naturalnego jest dla WSZYSTKICH wartościowy?
Można by się pokusić, by stać się jedną z tych WSZYSTKICH. Pójść w duże ilości, w smaki, które są możliwe do oferowania mają duże "możliwości". Być może ułatwić sobie życie. Ale ja wolałabym zmienić fach, niż iść w to, co "wszyscy". Raz, że nie jestem typową bizneswoman, która stawia pracę ponad dom i rodzinę, a dwa - że potrafię sobie jeszcze przypomnieć smaki dzieciństwa. Kocham przeglądać stare książki kucharskie i wierzyć, że są osoby takie, jak ja. Zawsze byłam romantyczną marzycielką i dopóki mam w sobie siły, by stawiać czoła przeciwnościom, to będę to robić dalej.
Dopóki są osoby, które wyłamują się z tego grona "wszyscy" - to taka mikro działalność ma sens.
Jeśli czytając ten artykuł rozumiesz o czym piszę, a nie masz czasu, a może chęci pieczenia dla siebie - to zapraszam Cię. Bo to właśnie dla takich osób jak Ty działa moja pracownia.